Ku przestrodze: Przyłęk Duży - żadne zabezpieczenie nie ochroni przed… głupotą

Skutek? Łatwy do przewidzenia. Zderzenie z pędzącą lokomotywą. Cudem nikt nie zginął, ale pasażer auta trafił do szpitala. Na przyszłość, na jego miejscu, zastanowilibyśmy się milion razy, czy wybralibyśmy się w podróż z tym samym kierowcą…
W wyniku zdarzenia ruch na linii kolejowej odbywał się po jednym torze, co spowodowało opóźnienia pociągów i tym samym utrudniło podróże setkom pasażerów. Sprawca wypadku oczywiście poniesienie konsekwencje za wyrządzone szkody, w tym za zniszczenie lokomotywy. Kierowca wywołał też niemały stres u osób zaangażowanych w zdarzenie.
Niestety mimo wszystko nie do końca sprawiedliwości stanie się zadość. Na każdym takim zdarzeniu jesteśmy w mniejszym lub większym stopniu stratni. My jako zarządca infrastruktury, przewoźnicy na swoim taborze, pasażerowie pociągów na zakupionych biletach i utraconym cennym czasie oraz NFZ (czyli wszyscy podatnicy) na pracy służb ratunkowych - zamiast pomagać tam, gdzie były naprawdę potrzebne, musiały usuwać skutki bezmyślności kierowcy.
Ponownie przypominamy:
- nigdy nie kombinuj na przejeździe!
- Czerwone światło = STOP
- Rogatki w dół? Czekaj.
Tym razem cudem nikt nie zginął. Ale cud nie jest strategią. Szanuj życie – swoje i innych.